Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi karmi z miasteczka Katowice. Mam przejechane 2006.11 kilometrów w tym 882.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.42 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 19209 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy karmi.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 74.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:23
  • VAVG 21.87km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 176 ( 90%)
  • HRavg 145 ( 74%)
  • Kalorie 2036kcal
  • Podjazdy 669m
  • Sprzęt Sztywniak
  • Aktywność Jazda na rowerze

lędziny

Niedziela, 31 października 2010 · dodano: 01.11.2010 | Komentarze 0

No czterech wspaniałych pojechało na jesienne kręcenie. Adam jechał w tlenie, pozostali - różnie ;)


Kategoria Trening


  • Czas 00:54
  • HRmax 173 ( 89%)
  • HRavg 150 ( 77%)
  • Kalorie 561kcal
  • Podjazdy 67m
  • Aktywność Jazda na rowerze

bieganie

Wtorek, 26 października 2010 · dodano: 31.10.2010 | Komentarze 0




  • DST 66.52km
  • Czas 02:37
  • VAVG 25.42km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 170 ( 87%)
  • HRavg 144 ( 74%)
  • Kalorie 1547kcal
  • Podjazdy 687m
  • Sprzęt Szosa z plastiku
  • Aktywność Jazda na rowerze

sobotnie szosowanie

Sobota, 23 października 2010 · dodano: 23.10.2010 | Komentarze 5

Okolice Wojkowic, Góry Siewierskiej, etc...
Plan był prosty - nie wkręcać się z tętnem powyżej 150. Ale silny wmordewind trochę utrudiał sprawę.


Kategoria Trening


  • DST 54.90km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:17
  • VAVG 10.39km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • HRmax 178 ( 91%)
  • HRavg 150 ( 77%)
  • Kalorie 3277kcal
  • Podjazdy 1947m
  • Sprzęt Fotel bujany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skrzyczne we mgle

Niedziela, 17 października 2010 · dodano: 18.10.2010 | Komentarze 0

Chyba już ostatnia rowerowa wizyta w górch w tym roku. razem z Damianem z Rybnika uderzyliśmu z Szarculi na Skrzyczne. Pierwsza część trasy poszła bez przeszkód. Podczas powrotu w gęstej mgle dałem ciała i zjechliśmy nie tym szlakiem co trzeba. Dzięki temu zamiast w Wiśle znależliśmy się ponownie u podnóża Skrzycznego. Te dodatkowe kilka kilometrów i kilaset metrów w pionie do pokonania było świetnym bonusem. Dzięki temu suma podjazdów wygląda godnie, a ja zaliczyłem jeden zajazd więcej.


Kategoria Turystyka


  • DST 50.95km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:26
  • VAVG 14.84km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • HRmax 186 ( 95%)
  • HRavg 166 ( 85%)
  • Kalorie 2499kcal
  • Podjazdy 1476m
  • Sprzęt Fotel bujany
  • Aktywność Jazda na rowerze

bike maraton karpacz

Niedziela, 3 października 2010 · dodano: 18.10.2010 | Komentarze 0

fajna pogoda, niezłą trasa, choć do golonkowej się nie umywa. pierwsza część poszła niezłym tempem, końcówka niestyety zdychałem. znów traciłem najwięcej na łatwych technicznie podjazdach, zwłaszcza na asfalcie. trzeba zimą popracować nad siłą i kręcić na twardszych przełożeniach.


Kategoria Maraton


  • DST 76.00km
  • Teren 65.00km
  • Czas 06:30
  • VAVG 11.69km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 189 ( 97%)
  • HRavg 164 ( 84%)
  • Kalorie 4531kcal
  • Podjazdy 2735m
  • Sprzęt Fotel bujany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Istebna

Sobota, 25 września 2010 · dodano: 02.10.2010 | Komentarze 1

Finał w Istebnej, było świetnie, ale nie mam teraz czasu na wynurzenia.


Kategoria Maraton


  • DST 49.20km
  • Teren 45.00km
  • Czas 04:44
  • VAVG 10.39km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 1640m
  • Sprzęt Fotel bujany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rabka Zdrój

Sobota, 11 września 2010 · dodano: 12.09.2010 | Komentarze 2

Maraton w Rabce za nami. Najpierw były dni oglądania prognoz pogody. Prognozy były niezłe. Niestety, z dnia na dzień coraz gorsze. W piątek przed maratonem cały dzień nie padało. Lać zaczęło zaraz po tym, jak tylko zapakowałem siebie i znajomych do samochodu i ruszyliśmy do Rabki. Banglało całą noc, rano już tylko nieprzyjemnie mżyło.
Na starcie na początek sraczka i nerwowe szukanie tojtoja. Na szczęście papier był - plus dla orga ;) Dwie minuty przed startem ustawiłem się na końcu stawki obok Adasia. Okazuje się, że Adaś przed chwilą zgubił blok z buta. Będzie więc jedynym uczestnikiem maratonu, który tylko w 50% używa SPDów.
Wiadomość, że GIGA zostało skrócone z 70 do 55km przyjmuję z mieszanymi uczuciami. Trudne warunki, wiec przypuszczam, że org się boi że mu ktoś do zmroku nie dojedzie do mety. W końcu dni coraz krótsze i przed 20tą jest już ciemno. 3, 2, 1 poszli. PO zjechaniu z asfaltu mijam GG, mówię do niego że zamiast skracać, mógł dołożyć parę kilometrów. Odpowiada że mu jeszcze podziękuję za ten skrót. Zobaczymy. Sama trasa świetna. Sztywne podjazdy czasami kończą się z buta, ale silnołydkowcy pewnie podjeżdżają wszystko. Zjazdy zacne i na szczęście raczej kamieniste. Dzięki temu nie ma tego, czego najbardziej nie lubię, zjazdów w błotnej mazi bez kontroli nad rowerem (i nie ukrywajmy, nie potrafię zjeżdżać w takich warunkach i albo glebię, albo schodzę, zależy od dnia ).
Na Turbaczu leję powerade do worka, przemywam napęd mineralką i lecę dalej. Na rozjeździe mega - giga ruchem kieruje Janek z Istebnej. Koga jak kogo, ale jego się tu nie spodziewałem. Myślałem, że obstawia imprezy tylko u siebie. Szkoda, że chmury i mgła zakrywają wszystko powyżej 1000m. Pewnie widoki są tu niesamowite. Dla nas jednak pogoda zakryła wszystko szaroburą szmatą chmur. Po trzecim bufecie dochodzę Rafała z naszego team-u. Widziałem go już wiele razy na podjazdach, ale jakoś nie udawało mi się go dojść. Trochę jedziemy razem, potem na kamienistym podjeździe odjeżdżam mu. Na 33km kończą mi się klocki w przednim hamulcu. Zatrzymuję się na pit-stop i kiedy dłubię przy rowerze wyprzedza mnie kupa ludzi, w tym Krysia. Pierwszy raz w tym roku. Albo u niej forma idzie w górę, albo u mnie w dół. Przelatuje też Rafał, pyta czy pomóc, ale dwóch inżynierów do zmiany klocków nie trzeba. Po wymuszonym postoju zaczynam gonić. I tak naprawdę dopiero teraz łapię dobry rytm jazdy. Wpadam na asfalt, widzę znów Rafała i o cholera, to już meta. Wjeżdżamy na nią razem. Wokół wszystkie twarze brudne od błota. Jechałem bez okularów, więc pewnie do tego mam oczy czerwone jak królik. Wg mojego licznika nie było nawet 50km. Trasa byłą świetna, ale zbyt mocno przycięta. Jeszcze nigdy nie byłem na mecie przed godziną 15tą. Makaron taki sobie, gorąca herbata bezcenna. Podsumowując, jak na takie warunki jechało się naprawdę dobrze. Pozostał niedosyt z powodu skróconej trasy i braku widoczków. Ale może za rok będzie lepiej.


Kategoria Maraton


  • DST 14.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 21.00km/h
  • Sprzęt Sztywniak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dom-praca-dom

Środa, 8 września 2010 · dodano: 12.09.2010 | Komentarze 0




  • DST 14.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 21.00km/h
  • Sprzęt Sztywniak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dom-praca-dom

Wtorek, 7 września 2010 · dodano: 12.09.2010 | Komentarze 0




  • DST 14.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 21.00km/h
  • Sprzęt Fotel bujany
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dom-praca-dom

Poniedziałek, 6 września 2010 · dodano: 12.09.2010 | Komentarze 0


Kategoria Po mieście